Bardzo często kluby podczas sezonu transferowego dokonują kilku mniejszych lub większych transferów. Jednak jeszcze częściej zdarza się, że władze klubu przykładają ogromną wartość to tego szczególnego, wybranego jednego kontraktu. Dla Interu taką priorytetową umową okazał się kontrakt Gleisona Bremara. Oczywiście jak to często w takich przypadkach bywa, nic nie poszło sprawniej. Rozmowy z agentem piłkarza bardzo długo przynosiły jedynie frustracje zamiast konkretnych postanowień.
Koniec sagi transferowej?
Wygląda jednak na to, że końcu widać koniec długich i męczących rozmów. Oczywiście jednym z głównych czynników opóźniającym transfer były ograniczone fundusze Interu. Obecny klub Bremara zarządał za zawodnika opłatę w wysokości 50 milionów euro, co jest kwotą zdecydowanie zbyt wysoką dla borykającego się z trudnościami finansowymi Interu.
Nie pokazało także, że zawodnikiem interesowały się także inne kluby, dodatkowo osoby odpowiedzialne za prowadzenie rozmów nie były w stanie znaleść wspólnego gruntu. Jednak to sam Bremar wpłynął najbardziej na ostateczny wynik rozmów. Od jakiegoś czasu ma on prowadzić rozmowy z klubem, aby w końcu puścili go do lepszego zespołu.
Wyczekany kompromis
Bremar ma spore ambicje, których nie może realizować jako zawodnik Torino. Od dłuższego czasu rozmawiał z klubem o swoich planach dołączenia do większego zespołu. Inter Mediolan jest więc idealnym kandydatem do spełnienia jego postanowień.
Dwudziestopięciolatek miał rozmawiać z jeszcze obecnym klubem, aby usprawnić rozmowy negocjacyjne. Torino prawdopodobnie zeszło sporo z ceny, gdyż z proponowanych początkowo 50 milionów teraz jest już mowa o 35 milionach euro odstępnego. Jeśli propozycja ta zostanie faktycznie zatwierdzona- a właśnie na to się zapowiada- Inter wygra w wyścigu o gwiazdorskiego obrońcę z Juventusem.